Gorzeszowskie Skałki Czartowskie skałki Diabelska Maczuga ZOO

Dolny Śląsk to kraina obfitująca w ciekawe atrakcje turystyczne. Uwielbiamy spędzać weekendy na łonie natury, poszukujemy ciągle to nowych, interesujących miejsc: skałek, malowniczych szlaków, ruin, jezior, miejsc na biwak. Przeglądając mapę turystyczną wpadliśmy na pomysł na jednodniową wycieczkę. Wsiadając do auta nie wiedzieliśmy co nas czeka, znalezione przez na miejsca na mapie mówiły, że na drodze staną nam Gorzeszowskie Skałki oraz Czartowskie Skałki.

Okazało się, że pod Gorzeszowskimi Skałkami znajduje się całkiem duży parking. Nie miało to i tak znaczenia, aut było niewiele. W porównaniu do popularnych miejsc w naszej okolicy, tj. Przełęcz Jugowska (start trasy na Wielką Sowę) czy Tąpadła (obok Sobótki, start szlaku na Ślężę) była to znikoma ilość. Żadnych problemów ze znalezieniem miejsca.

Zielony teren tuż przy parkingu został zaopatrzony w wiaty, ławki oraz miejsca na ognisko. Kiełbaski zostawiliśmy na poźniej i ruszyliśmy w drogę trasą turystyczną. Ku naszego zdziwieniu był na niej OGROM sporej wielkości skałek poukładanych w ciekawe formacje. Dzieciaki mogły zajmować się wymyślaniem nazw na poszczególne skały, kształty skał przypominały zwierzęta, maczugi, baszty, można było naprawdę pobawić się wyobraźnią. Natura nadała im naprawdę finezyjne kształty. Na więszkość ze skałek można bez problemu wejść na samą górę.

Skałki z rezerwatu przypominały kształtem te ze skalnego miasta Adsprach. Pocztyaliśmy o histori tych skałek – to kredowe skały powstałe około 70-100 mln lat temu, w tym samym okresie co skalne miasto Adsprach, Błędne Skały. Zbudowane są z piaskowców, a ich kształty są wynikiem procesów erozji przez warunki atmosferyczne (wiatr, woda).

Trasa po rezerwacie nie jest szczególnie długa, ale skałek jest naprawdę dużo. Gdy powróciliśmy na parking, inni turyści zdążyli już rozaplić ognisko, dołączyliśmy się i zjedliśmy poranną kiełbaskę.

Ruszyliśmy szlakiem czerwonym, następnie zielonym w kierunku Czartowskich Skał. Po drodze minęliśmy ciekawy pomnik przyrody – Diabelską Maczugę. Z daleka już widzieśmy wielki głaz wysoki na około 10m stojący na środku pola. Robił wrażenie, gdyż był jedynym takim obiektem w zasięgu wzroku. Wielka maczuja pośrodku pola!

Dalej podążaliśmy zielonym szlakiem, który był w miarę płaski i prowadził przez wielkie, piękne łąki. Mimo, że jest luty, było już w miarę zielono. Na szlaku nie spotkaliśmy nikogo. Cisza i spokój.

Poszliśmy za ich radom, wrócliśmy do auta i na koniec wycieczki podjechaliśmy do ZOO. Nie zawiedliśmy się. Było tam wiele zwierząt, których wcześniej nigdzie indziej nie widzieliśmy:

• Jeleń chiński
• Wilki polarne
• Ryś stepowy karakal
• Jaki
• Jeżozwierz

Maluchy najbardziej zadowolne były z karmienia lemurów. Całe ZOO zajmuje całkiem spory kawałek terenu. Widać, że zwierzęta mają tutaj dobre warunki do życia jak na życie w niewoli.

Na sam koniec wpadliśmy na kultowy już w tej okolicy torcik bezowy w Kawiarence. Nie za słodki, mocno owocowy torcik bezowy – coś na co niektórzy z naszej ekipy czekają przez całą wycieczkę!